Kazimiera Długołęcka
***
Kiedy ktoś zapyta, jak ja się czuję,
grzecznie mu odpowiadam, że: „Dobrze, dziękuję”.
To, że mam artretyzm, to jeszcze nie wszystko,
astma, serce mi dokucza i mówię z zadyszką,
puls slaby, krew moja w cholesterol bogata...
Lecz dobrze się czuję jak na moje lata.
Bez laseczki teraz chodzić już nie mogę,
choć zawsze wybieram najłatwiejszą drogę.
W nocy przez bezsenność bardzo się morduję,
ale przyjdzie ranek... znów dobrze się czuję.
Mam zawroty głowy, pamięć figle płata,
lecz dobrze się czuję, jak na moje lata!
Z wierszyka mojego ten sens się wywodzi,
że kiedy starość i niemoc przychodzi,
to lepiej zgodzić się ze strzykaniem kości
i nie opowiadać o swojej starości.
Zaciskając zęby, z tym losem się pogódź
i wszystkich wokoło chorobami nie nudź!
Powiadają: Starość okresem jest złotym.
Kiedy spać się kładę, zawsze myślę o tym...
„Uszy" mam w pudełku, „zęby" w wodzie studzę,
„oczy" na stoliku, zanim się obudzę...
Jeszcze przed zaśnięciem ta myśl mnie nurtuje:
„Czy to wszystkie części, które się wyjmuje?"
Za czasów młodości (mówię bez przesady)
łatwe były biegi, skłony i przysiady.
W średnim wieku jeszcze tyle sił zostało,
żeby bez zmęczenia przetańczyć noc całą...
A teraz na starość czasy się zmieniły,
spacerkiem do sklepu, z powrotem bez siły.
Dobra rada dla tych, którzy się starzeją:
Niech zacisną zęby i z życia się śmieją.
Kiedy wstaną rano, „części" pozbierają,
niech rubrykę zgonów w prasie przeczytają.
Jeśli ich nazwiska tam nie figurują,
to znaczy, że ZDROWI I DOBRZE SIĘ CZUJĄ.
Nowy Dwór Gdański 2012